20 stycznia – najtrudniejszy pierwszy krok – oficjalne potwierdzenie kwalifikacji
Ten rok będzie wyjątkowy, to kolejna podróż do serca Alp, czyli miejsca dla mnie magicznego Chamonix-Mont-Blanc. Tym razem to celem jest stanąć na starcie nieco krótszego spaceru – niecałe 300km i 25km przewyższenia i w sumie nie z Leonem, ale po raz pierwszy w zespole. To będzie systematyczny, dobrze zaplanowany i przemyślany trening, ale też wieczory spędzone na logistyce i strategii. Dochodzi praca w zespole, zaplanowanie odżywiania i nawodnienia, bo punktów odżywczych będzie niewiele, do tego nawigacja na podstawie mapy i gps. Trasa nie dość, że nie oznakowana to udostępniona będzie na 2 tygodnie przed startem. Pomalutku kiełkuje trema, ale to dobrze jest motywacja do treningu.
Pierwszy weekend po potwierdzeniu udziału minął na gorączkowym przeglądzie wszystkich informacji jakie mam zebrane na temat biegu. Z rzeczy oczywistych potrzebne będzie kasa na wpisowe, zaświadczenie lekarskie, ubezpieczenie pokrywające akcję helikopterem w 3 krajach, to co zwykle czyli plecak, raki, śpiwór, apteczka, 2 pary butów, może 3, kije ale już z mniej oczywistych urządzenie nawigujące i to nie zegarek czy telefon, namiot, lonża, kask…
Na szczęście podczas biegów poznajesz mnóstwo sympatycznych, nienormalnych ludzi którzy z pasją dzielą się swoim doświadczeniem albo z doświadczeniem dzielą się swoja pasją zależy w którym momencie pytasz ich o radę. Generalnie jest to czas w czasie biegu, albo regeneracji przed następnym.
Witaj UTMB PTL – LA PETITE TROTTE À LÉON!
Na obrazku wyróżniającym trasy z lat 2016-2022