Podobno przyzwyczajenia to jeden z najsilniejszych mechanizmów wpływających na zachowania człowieka. No ale zanim je sobie z trudem wypracujemy dobrze jest się skupić po prostu na powtórzeniach. To zadziwiające ( a może normalne), ale lubimy powroty do tych samych miejsc. Zapewne to gwarancja nagrody i chęć przeżycia przyjemności jeszcze raz. Tak czy inaczej odcinając się od naszych biologicznych uwarunkowań i dywagacji nad naturą ludzkiego umysłu – powiem tak jakaś część mnie usilnie dąży do powtórzenia trasy Swisspeak 360 tym razem na pełnym dystansie. (tu ukłony i podziękowania dla organizatorów mierzących się nadal z ograniczeniami Covid -19).
Tym razem największy nacisk położę na przeżycie tego zjawiskowego biegu w 100%. Po zeszłorocznym udziale pozostał mały niedosyt braku skupienia i wyciszenia przed i po, zapewne to wpływ tempa życia w jaki wpadłem w ostatnich latach. Za szybkie tempo przygotowań i życia nie pozwala na rozsmakowanie się i prawdziwe przeżywanie mojej życiowej pasji. W tym roku, nawet dla mnie, nastąpiła zadziwiająca zmiana podejścia do okresu przygotowawczego.
A jak to wyszło w praktyce? Mamy pięć dni do startu, przede mną leżą spakowane rzeczy na bieg, rozpisana trasa, zakończony 42 tygodniowy trening (dziękuję trenerko!), a ja siedzę w sercu gór a w planach jedynie kontemplacja z przerwami na rolowanie i kawę (po kawie obiecuję wypić dodatkowo 1 L wody). Jestem odcięty od codziennych obowiązków zmartwień i toksycznych ludzi. Taki stan nie będzie trwał wiecznie, ale to są wakacje, chwilo trwaj…
Czy 70 g to dużo? W zasadzie jeden niewielki żel. Zdarzyło Wam się kiedyś ważyć rzeczy biegowe w tarowanej wadze kuchennej z dokładności do 1g? Tak więc różnica 3/4 kostki drożdży kwalifikuje Waszą bluzę biegowa jako bieliznę i generuje potrzebę posiadania w sprzęcie obowiązkowym jeszcze kurtki przeciwwiatrowej.
A i jeszcze ostania wersja odpowiedzi na nurtujące pytanie wszystkich biegaczy…
P: Dlaczego biegasz?
O: Bo lubię.
P: Wlasnie o to pytam.
O: Nie rozumię….